Gość
|
Wysłany: Śro 21:38, 27 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
To, co zastaliście tym razem, przeszło wasze najśmmielsze oczekiwania. Ruiny, jeśli możńa tak to nazwać, miasta, odstraszały ludzi na kilka kilometrów wokół. Po ziemi walały się kamienie, stare szmaty i szczątki ludzi. Nawet pies czy kruk nie zagląda tu w trosce o swoje zdrowie. Idąć ulicą słyszycie tylko skrzypienie starych drzewi i świst wiatru między kamieniami starych budynków. Powoli, zszokowani, docieracie do placu, który kiedyś musiałby być targiem. Świadczą o tym poprzewracane stragany, połamane i szare od kurzu. Merial prowadzi Was do straganu, który jako jedyny nie pasował do całego krajobrazu. Był to mały kramik, jednak kolorowy i niezniszczony. Z falban dachu zwisały różne amulety, medaliony, pamiątki oraz... piękny, złocisty zwój papieru. Chwytacie go i delikatnie odwiazujecie jedwabny sznur. Wtem ukazuje się wam rysunek największej encyklopedii, jaka powstała... Encyklopedii otwartej na haśle "Leliwa" i podkreślonymi słowami "Amor"...
-Ale o co chodzi? - pytacie się siebie w sercach.
- Może to jakieś hasło? - pyta retorycznie Merial, jak gdyby czytał w Waszych myślach. - Wróćmy do punktu wyjścia, może to nam coś da?
|
|